Co nieco udało sie obrobić, jeśli jutro pogoda dopisze udamy sie z aparatem i babcią, poza garaz
Wracając do sedna. Bardzo uciążliwy, delikatny lakier, od wycierania MF potrafi sie rysować, po drugie pełno błedów lakierniczych (ale to było kilka lat temu - kazdy sie kiedyś uczył ) po trzecie mało klaru, co zaowocowało tym że gdzie niegdzie wolałem zostawić jakąś wadę niz dokopać sie do bazy, po czwarte - nie znosze polerować akryli jak na dachu Po piąte kurz osiadł na mokrym klarze na masce
Kombinowałem z pastami, czasami w ruch poszedł 3M, czasami Menzerna, Meguiars.
Na wykończenie czekoladowy Zymol HDC + Zymol Glasur.
Ponizej dokumentacja fotograficzna, uffff jeszcze jutro jedna warstwa wosku i jak bedzie suchy weekend mozemy oddac babulkę