Pierwszy raz przy aucie zarwałem nockę. Wymyśliłem sobie że chociaż w piątek kończę o 22 a w sobotę na 10 do roboty, to złożę auto żeby można je było odpalić i pojechać do pracy.
Skończyłem o 5 rano...
Samo składanie foteli - koszmar. Źle rozkminiłem, najpierw powinno się zapiąć ten fartuch skóry z pleców a dopiero potem siedzisko - zrobiłem na odwrót. A jak już siedzisko jest zapięte to się go bez łamania bolców nie da wyciągnąć - no i użerałem się chyba 30min żeby ten fartuch jakoś wsadzić... Potem zrobiłem odwrotnie ale jest przecież jeszcze kabel do mat który trzeba wcisnąć pod fartuch - też masakra...
Kupiłem też lampki po pinach do podświetlenia nóg i wymieniłem się z @BartekW1 na wpinki - teraz na listwach jest już lewo prawo ///M
Za instrukcje jak składać lampki to dziękuje połowie syndykatu, ale w głównej mierze @Arass - bez jego cierpliwości bym sobie nie poradził. Oczywiście uparłem się żeby nie zrzucać schowka bo jest świetnie spasowany (a odebrałem nareszcie carbon na listwie tym razem nie połamany - trzyma się idealnie) no i to też mi się zeszło... Lutować na szczęście do góry nogami nie musiałem, ale już wpinać się szynę tak - wszystko jedną ręką
No i w nagrodę że tak się namęczyłem musiałem jeszcze jakiś fancik w ASO kupić...
Jednym z moich ostatnich marzeń do środka jest luterko z kompasem... Zobaczymy czy coś się uda w tym temacie powalczyć. Następny przystanek - dołożenie AUC do klimatronika